Praktyka czyni mistrza

Można pokusić się o stwierdzenie (chociaż wydaje się zbyt górnolotne), że każda szanująca się pani domu nie powinna marnować jedzenia a wręcz powinna podchodzić do tematu prowadzenia gospodarstwa domowego w sposób jak najbardziej ekonomiczny. Często trudno tego dokonać. Powodem może być brak odpowiedniej wiedzy, czasu a nawet tylko chęci. Na te dwie kwestie nie jesteśmy w stanie nic poradzić, natomiast na brak wiedzy znajdzie się sposób.
Najczęściej w koszu lądują zepsute warzywa i owoce, których po prostu nie udało się spożytkować w odpowiednim dla nich czasie. Jaki jest na to sposób? Wystarczy kupować mniejsze ilości np. co drugi dzień, a nie robić większe zapasy raz w tygodniu, ponieważ wtedy istnieje większe prawdopodobieństwo, że nie będziemy już mieli ochoty na dany produkt, choć inaczej wydawało się w chwili zakupu. Na zaspokojenie chwilowej zachcianki to jednak mogą być zbyt duże ilości, a i same zachcianki szybko się zmieniają.

Stoliczku nakryj się!

Z uwagi na to, że nie każdy może sobie pozwolić na tak częste zakupy, istnieje jeszcze jeden prosty sposób. Wystarczy oszukać własną psychikę. Brzmi być może groźnie, ale w praktyce to nic innego, jak przygotowanie zakupionych owoców i warzyw, by spokojnie czekały na swoją kolej. I tak myjemy je, dokładnie osuszamy i przekładamy do zamykanych pojemniczków (najlepsze będą te do przechowywania żywności). Człowiek jest istotą z natury leniwą i pewnie większość z nas niejednokrotnie złapała się na tym, że mając ochotę na bliżej nieokreślone „coś" staje przed lodówką i nie wie po co sięgnąć. W rezultacie zrezygnowani wracamy do zajęcia, które przerwaliśmy z myślą o małej przekąsce.

Zatem przyjrzyjmy się tej sytuacji raz jeszcze, ale z założeniem, że w lodówce czeka na nas np. pysznie wyglądający kawałek soczystego arbuza, a nie cały ogromny owoc, z którym trzeba się pomęczyć, by w końcu móc zjeść. Teraz każdy może sobie odpowiedzieć na pytanie, która z tych opcji wydaje się łatwiejsza w realizacji a przy tym bardziej kusząca. Podobnie rzecz się ma z innymi owocami a nawet warzywami. Pamiętajmy jednak, żeby do lodówki nie wkładać cytrusów.

Czarów ciąg dalszy

Warzywa, których czas wkrótce przeminie, możemy śmiało wykorzystać do przygotowania tak zwanej zapiekanki „na winie", czyli wrzucamy do niej wszystko to, co mamy pod ręką. To również świetne składniki na zupę typu krem czy przetwory (choć te wymagają jednak więcej czasu i zaangażowania). Mocno dojrzałe owoce być może nie wyglądają już zbyt kusząco, ale idealnie nadają się na koktajle, sałatki podawane w ramach deseru lub jako podwieczorek albo dodatki do galaretki. W przypadku bananów mamy spore pole do popisu, ponieważ mogą stanowić podstawę do przygotowania zarówno koktajlu, jak i ciasteczek, racuchów a nawet chleba.

Czerstwe pieczywo możemy wykorzystać do zup w postaci grzanek, zapiekanek czy tostów maczanych w jajku. Z powodzeniem da się również je „odświeżyć" wykorzystując parę z gotującej się wody. Jeśli jednak istnieje prawdopodobieństwo, że nie wykorzystamy zakupionego chleba w odpowiednim czasie, warto go wcześniej zamrozić.
Pod względem wykorzystania resztek jedzenia (oczywiście tych nadających się do spożycia) pomysłowość niektórych gospodyń bywa zadziwiająca, więc warto przejrzeć liczne fora internetowe i blogi w poszukiwaniu ciekawych inspiracji.